Niedawno pisałem jak burmistrz przy akceptacji przewodniczącego rady zorganizował obsługę prawną rady miasta. Szczegóły na stronie 003. Jak burmistrz zabezpiecza obsługę prawną rady miasta.

Jednak to nie jedyne tego typu zjawisko.

Dziś ciąg dalszy dziwnych mechanizmów jakie mają miejsce w naszym samorządzie.

Ktoś może powiedzieć, że się czepiam, ale w mojej ocenie nie jest to normalne.

Organ wykonawczy i kontrolowany nie powinien mieć przełożenia na organ stanowiący i kontrolujący. Takie zjawisko jest niepożądane i szkodliwe. Utrwala złe mechanizmy.

Jak to wygląda u nas?

Otóż nadawca składając pismo do Rady Miasta musi się liczyć z tym, że trafia ono najpierw na biurko burmistrza., który się z nim zapoznaje. Dopiero po zapoznaniu się z nim kieruje je do przewodniczącego rady miasta.

Zatem burmistrz pierwszy wie co trafia do rady. Wie, czym się rada zajmuje, czym interesuje, jakie przyjmuje rozwiązania. Słowem wie co robi i jakie ma zamiary rada na etapie ich wypracowania. Wie również, kto z radnych jaką planuje.

To pozwala mu uprzedzać niektóre działania rady.

Omawiałem to zjawisko podczas sesji oczekując, że burmistrz, a właściwie sekretarz zapowie odpowiednie zmiany organizacyjne, gdyż to on zajmuje się bezpośrednio urzędem.

To urząd prowadzi obsługę rady miasta również w zakresie obsługi administracyjnej. Wystarczyłoby, aby w biurze podawczym były dwie półki zamiast jednej. Do pierwszej urzędniczka powinna kłaść korespondencję adresowaną do burmistrza, a do drugiej pisma do rady miasta. Następnie po nadaniu odpowiednich oznaczeń przekazywać bezpośrednio do właściwych adresatów.

Wówczas problem byłby rozwiązany. Każdy otrzymywałby swoją korespondencję i działał całkowicie niezależnie.

Poczekamy do następnej sesji i zobaczymy, czy cokolwiek się zmieni?